czwartek, 28 listopada 2013

Zakupy w Rossmannie -40%

Hej!
Wszystkie blogerki już po buszowaniu po drogerii, ewentualnie robią ostatnie zakupy, a ja dopiero teraz pisze post o zakupach :D Lecz.. lepiej późno niż wcale :)
W Rossmannie za bardzo nie poszalałam, natomiast kupiłam rzeczy, które potrzebowałam lub chciałam po prostu przetestować.Do mojego koszyka trafiły: Podkład Bourjois Healhy Mix Serum 52 Vanilla, maskara Maybelline The Colossal oraz szminka Bourjois Rouge Edition w kolorze 14.



Podkład Bourjois zakupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami na wizażu klik oraz tym, że testowałam już sławetny pierwotny Healthy Mix i jest moim zdaniem najlepszym podkładem drogeryjnym.



Tusz The Collosal dawno temu świetnie sprawdzał się na moich rzęsach, robił z nich niezłe firany. Postanowiłam przypomnieć sobie jego działanie.



Szminkę Bourjois zakupiłam z myślą o bordowej sukni do kostek, którą posiadam. Będzie niesamowitym jej uzupełnieniem. Jej kolor to głęboka, bordowa czerwień. Zdjęcie z lampą:




Tutaj jednak jest lepiej ukazany jej kolor:



Za mną już pierwsze testy. Ze wszystkich kosmetyków jestem wstępnie zadowolona :) Szczególnie z tuszu Maybelline - co do jego działania, nie pomyliłam się. Jest świetny. Wkrótce pojawią się recenzje produktów :)
Czy któraś z Was miała te produkty? Jakie macie na ich temat zdanie?

Pozdrawiam,
Lu

niedziela, 17 listopada 2013

Narzędzia pracy

Witam!
Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować moje narzędzia pracy - czyli ukochane pędzelki :) Która z nas nie lubi się nimi miziać? :D Będąc ostatnio w UK, zakupiłam pędzle Samanthy Chapman - wszystkim znane Real Techniques :) Używam od ponad miesiąca i są to najwygodniejsze i najbardziej miękkie pędzle z jakimi miałam do czynienia :) Świetnie wykonane pod względem technicznym oraz cieszą oko swoim designem. Oprócz nich, posiadam także inne perełki, które pomagają mi wykonywać perfekcyjnie każdy makijaż, nawet ten dziesięcio minutowy :)




Powder Brush - Używam go do pudru. Idealnie pokrywa twarz kosmetykiem, tworząc aksamitną woalkę. Używanie go to sama przyjemność :)




Blush Brush - Tzw "jajeczko" :) Używam do różu. Nie tworzy smug, jest idealny także do bronzera :) Puszysty i mięciutki, dobrze blenduje kosmetyk :)




Sephora Mineral Powder Brush - Świetny pędzel do podkładu. Zgodnie z przeznaczeniem, czyli do pudru mineralnego, nigdy nie używałam :) Nie pozostawia smug, podkład wygląda naturalnie, jak druga skóra :)




1. Accent Brush - Idealny do wewnętrznego kącika oraz do tworzenia akcentów kolorystycznych w makijażu.
2. Pixel-Point Eyeliner Brush - Lubię używać do dolnej powieki, świetnie się także sprawca jako pędzel do eyelinera :)
3. Brow Brush - Uuuuuwielbiam go używać. Zgodnie z przeznaczeniem - do brwi :)
4. Base Shadow Brush - Pędzel przeznaczony do nakładania bazowego cienia. U mnie jednak idealnie się sprawdza do cieniowania w zewnętrznym kąciku.
5. Deluxe Crease Brush - Niesamowity do załamania powieki i blendowania.

 


6. Urban Decay Shadow Brush - Dołączony do palety Naked :) Lubię używać do nakładania bazowego cienia :)
7. Essence Skośny - Bardzo dobry do dolnej powieki oraz eyelinera, nakłada go bardzo precyzyjnie, bardzo cienki.
8. Inglot 8OHP -  Używam go do nakładania skoncentrowanego, najciemniejszego koloru w zewnętrznym kąciku.
9. Essence Kulkowy - Chyba każdym znany :) Pędzel do wszystkiego. Świetnie radzi sobie z załamaniem oraz zewnętrznym kącikiem. Bazowy cień też się da nim nałożyć :)




Tak prezentują się moje pędzle. Czy któraś z Was miała przyjemność je używać?

Pozdrawiam,
Lu

środa, 13 listopada 2013

Lancome Hypnose Star

O tuszu Lancome Hypnose Star jest dosyć głośno. Zbiera wiele pochlebnych opinii. Zachęcona nimi, zostałam posiadaczką osławionego już tuszu. Niestety, nie należę do zwolenników tego kosmetyku. Dlaczego, objaśnię dalej...




Zacznijmy od strony wizualnej. Opakowanie jest naprawdę wyjątkowe i przyciąga oko :) Końcówka tuszu jest obsypana pięknie mieniącym się srebrzystym brokatem. Buteleczka jest smukła, w kształcie klepsydry.




Na zakrętce widnieje napis Hypnose Star, który w żadnym wypadku się nie ściera. A więc opakowanie jest wykonane solidnie.




Szczoteczka też zdaje się być idealna. Jest w kształcie jakby choinki. Czyli krótsze włoski mają docierać do tych najmniejszych rzęs, a szersze, do tych przy kącie oka..
Pachnie także bardzo przyjemnie.







A tak prezentuje się na rzęsach:


A więc dlaczego mnie nie zachwyciła? Moim zdaniem, nie jest kompletnie warta swojej ceny. Pomimo swojego urokliwego opakowania, nie robi z rzęsami nic konkretnego.. Drogeryjne tusze biją ją o głowę. Co więcej, miałam ją tylko 2 miesiące i już po takim czasie zdążyła wyschnąć. Nie pogrubiała, nie wydłużała, tworzyła grudki, osypywała się i odbijała, tworząc 'efekt pandy'. Spotkałam się z opiniami, że jej miniaturka sprawowała się świetnie, a pełnowymiarowe opakowanie już niekoniecznie.

Teraz, kiedy się skończyła, zaczęłam używać miniaturki tuszu Estee Lauder Sumptuous Extreme. Radzi sobie  narazie całkiem nieźle :) Zobaczymy, jak będzie później!




Szczoteczka klasyczna, bez silikonowych wymysłów - czyli coś, co bardzo lubię :)




Pewnie za niedługo się skończy, z powodu jej małej pojemności.. Coś czuję, że na promocji w Rossmanie -40% na kosmetyki kolorowe, polecę po uwielbiany kiedyś przeze mnie tusz od Maybelline, The Colossal :)

Czy któraś z Was miała może do czynienia z prezentowanymi tuszami? :)

Pozdrawiam,
Lu

wtorek, 12 listopada 2013

Bobbi Brown Shimmer Brick Rose

W mojej kosmetyczce pojawił się ostatnio nowy kosmetyk. O Shimmer Bricku od Bobbi Brown marzyłam już dawno :) Jak widać - marzenia się spełniają :) Zawsze wolałam te bardziej "różowe" róże :) Te w odcieniach brzoskwini i pomarańczy niezbyt mi pasują :) Posiadam kolor Rose.




Bricka używam jako róż :) Pięknie rozświetla skórę, pozostawiając wspaniałą poświatę koloru, która utrzymuje się cały dzień.




Uwielbiam to, jak wygląda na moich policzkach. Jest to efekt nienachalny, delikatny, kobiecy. Niesamowicie połyskuje w promieniach słońca, napawając mnie dobrym samopoczuciem... Aż chce się uśmiechać! :)



.
Paseczki idealnie do siebie pasują :) Zmiksowane tworzą śliczny odcień różu :)



Znacie ten produkt? Jesteście z niego zadowolone? Ja odkąd go posiadam, namiętnie używam, na zmianę z Pure Color Pink Ingenue od Estee Lauder :)

Pozdrawiam,
Lu

sobota, 9 listopada 2013

Metamorfoza koleżanki

Hej wszystkim!
Dziś miałam przyjemność pracować z przeuroczą dziewczyną. Moim zadaniem było stworzyć makijaż wieczorowy - pełen szyku i kobiecości. Chciałabym Wam dziś zaprezentować efekt :)

Przed makijażem:





Praca wrze :)













Bałagan podczas działania :D




Poprawiamy brwi..



Oko po skończeniu:













Efekt po:




Zestawienie twarzy przed i po :)




Mam nadzieję, że Wam się spodobało :)

Pozdrawiam,
Lu

czwartek, 7 listopada 2013

Benefit Dandelion Ultra Plush Lip Gloss

Niedawno, w poście o ulubionych produktach do ust, prezentowałam Wam błyszczyk Dandelion firmy Benefit. Była to miniaturka z zestawu świątecznego Feelin' Dandy :) Niestety skończył mi się i postanowiłam zaopatrzyć się w pełnowymiarową jego wersję :)







Dandelion to błyszczyk o bardzo lekkiej konsystencji, otulającej usta niczym pierzynka. Świetnie pielęgnuje usta, pozostawiając na nich delikatny błysk, nienachalne drobinki oraz niebiański zapach! Mazidło obłędnie pachnie owocami.






Bardzo podoba mi się estetyczne, przykuwające uwagę opakowanie. Motyw dmuchawca jest przyjemny dla oka :) W błyszczyku są zatopione małe, złote drobinki.





Błyszczyk jest zamknięty w poręcznej tubce zakończonej wygodnym dzióbkiem :)





Tutaj porównanie dwóch wielkości. Miniaturka - 6,5 ml, pełnowymiarowy produkt - 15 ml.





Z flashem:




Bez flasha:





Pozostała gama kolorystyczna:



Podsumowując, to jeden z moich ulubionych błyszczyków. Nadaje się idealnie na co dzień :)
Miałyście może styczność z tym produktem? Chętnie wysłucham Waszych opinii :)

Pozdrawiam,
Lu