niedziela, 31 sierpnia 2014

ROZDANIE!!! :)

Witam serdecznie wszystkich czytelników :) Dzisiaj post nietypowy. Pierwsze na moim blogu
ROZDANIE!!!

Na początku, chciałam podziękować wszystkim tym, którzy dotychczas śledzili mojego bloga i czytali co tam bazgrolę. To moje początki i jestem bardzo szczęśliwa, że są osoby, które chcą mnie odwiedzać :)

Co można zgarnąć?

* Estee Lauder Pure Color 11 Crystal Coral Creme
* Avon Skin So Soft Body Oil Spray o przepięknym zapachu lata
* Avon Pur Blanca Roll On Anti-Perspirant Deodorant
* Yves Rocher Tradition De Hammam Balsam Odżywczy z olejkiem arganowym i kwiatem pomarańczy



Zasady rozdania:

- Rozdanie trwa od 31.08.14 do 05.09.14 (do północy)
- Na adres laureata czekam 3 dni, jeśli go nie otrzymam, losuję następną osobę.
- Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski (jeśli mieszkasz za granicą możesz podać swój polski adres)
- Wyniki ogłoszę na blogu oraz wyślę maila do zwycięzcy

Co trzeba zrobić?
Warunek konieczny:
- Być publicznym obserwatorem mojego bloga (1 los)
Dodatkowo aby zwiększyć swoje szanse:

- Zamieścić na swoim blogu notkę z informacją o rozdaniu, która musi zawierać zdjęcie z tego posta oraz link do rozdania (nie musi to być notka stricte poświęcona rozdaniu, wystarczy, że pod koniec posta będzie informacja) (+1 los)
- Zamieszczenie na pasku bocznym swojego bloga informacji o rozdaniu z fotką i linkiem (+1 los)


Wklejam schemat według którego proszę, abyście zamieszczały komentarze:


Obserwuję jako:
E-mail:
Notka na blogu - TAK - link / NIE
Informacja w pasku bocznym - TAK - link / NIE


Życzę wszystkim powodzenia!

Lu

sobota, 30 sierpnia 2014

Ulubieńcy sierpnia '14

Dzisiaj przychodzę do Was z ulubieńcami sierpnia. Pokażę Wam kosmetyki, które mnie szczególnie zachwyciły w minionym miesiącu.



MAC Lip Conditioner - Moje odkrycie w pielęgnacji ust. Odżywka (bo tak jest nazywana przez MAC) idealnie radzi sobie w codziennej pielęgnacji suchych i spierzchniętych ust. Stosuję na wieczór i w ciągu dnia w razie potrzeby. Otula usta kołderką nawilżenia.
Maybelline Dream Lumi Touch - Nigdy nie stosowałam rozświetlających korektorów pod oczy. I to był mój błąd. Nie mam jakiegos problemu z sińcami pod oczami, ale delikatne rozjaśnienie tej okolicy nadaje świeżości spojrzeniu. Bardzo fajna, lekka konsystencja, nie wchodzi w zmarszczki. Bardzo się polubiliśmy :) Gdy mi się skończy, będę polować na Age Rewind Concealer tejże firmy, bo ma świetne opinie. Miejmy nadzieję, że wejdzie do Polski.
MAC Paint Pot Vinteage Selection - Najpiękniejszy cień jaki kiedykolwiek widziałam. Jest to brązowy beż z domieszką różu, z niewielką ilością drobinek, które łącząc się ze sobą tworzą taflę na oku. CUDO!
Bourjois Healthy Mix Serum - Mój dawny ulubieniec. Z powodu, że mam nr 52 nie mogłam używać go zimą, był za ciemny. Za to latem jak znalazł :) Niesamowity, nawilżajacy podkład, dający bardzo naturalne wykończenie i lekki glow. Bardzo go lubię. Pachnie bosko!
Essence kredka do oczu Teddy - Jestem w trakcie drugiego opakowania tej kredki. Bardzo lubię za ładny, metaliczny kolor oraz trwałość, no i kosmicznie niską cenę :)
 MAC Lipstick - Namiętnie używane w ostatnim miesiącu. Uwielbiam za wszystko, za kolory, za nawilżenie, za komfort noszenia. Moje odcienie to: Syrup, Patisserie, Peach Blossom, Lovelorn.
Clinique Chubby Stick for Eyes 02 Lot's o' Latte - Idealny kolor na całą powiekę, do szybkiego makijażu. Uwielbiam ten odcień, nie jest ani za zimny ani za ciepły. Taki w sam raz. Trwałość znakomita, trzyma się cały dzień bez bazy. Nie wchodzi w załamania powieki.
MAC Eyeshadow Shale - Piękny, zgaszony, szary fiolet. Takie odcienie lubię najbardziej. Świetnie komponuje się z kredką Essence w kolorze Teddy. Totalny ulubieniec.
Inglot róż w kremie 84 - Absolutnie fenomenalny róż! Mam trochę róży, ale przez ostatni miesiąc maglowałam tylko ten. Bałam się, że bedzie wyglądał tłusto na skórze. Nic bardziej mylnego! Daje niemalże pudrowe wykończenie, jednak o wiele bardziej naturalne. Wygląda jak prawdziwy rumieniec. Jestem zakochana w tej formie różu :)

To już wszyscy ulubieńcy tego miesiąca :) Dajcie koniecznie znać czy znacie któryś z powyższych produktów i jakie kosmetyki zachwyciły Was w tym miesiącu.

Pozdrawiam ciepło,
Lu

wtorek, 26 sierpnia 2014

MACzkowe nowości

Witam, dzisiaj przychodzę do Was z haulem. Ostatnio poszalałam w MACu i chciałabym Wam pokazać co wpadło w moje łapki :)

Kupiłam:
Pomadki w odcieniach: Syrup, Patisserie, Lovelorn, Peach Blossom
Lip Conditioner
Cień Shale
Paint Pot Vintage Selection





Z pomadek MAC miałam wcześniej tylko Angel o wykończeniu frost i niestety potrafiła wysuszyć mi usta. Postanowiłam spróbować innych formuł i nie zawiodłam się. Pomadki ładnie nawilżają. Są to wykończenia lustre i creamsheen. Oczywiście wszystkie w odcieniach różu, no bo jakbym ja miała mieć na ustach coś innego :D

Od lewej: Syrup, Patisserie, Lovelorn, Peach Blossom



Lip Conditioner jest zachwalany w internecie, skusiłam się, bo poleca go Callmeblondie. I ma rację. Balsam niesamowicie dobrze daję rade w codziennej pielęgnacji. Stosuję go na noc oraz w ciągu dnia.



Cienia Shale nie muszę chyba nikomu przedstawiać :) Podobny do sławnego Satin Taupe, delikatnie bardziej fioletowy, zimny. Bardzo ciekawy kolor.



Paint Pot w odcieniu Vintage Selection szczególnie mnie zauroczył. Śliczny, mroźny brąz z dodatkiem beżu, może delikatnie różu. Ciężki do zdefiniowania i absolutnie zachwycający.





A jakie są Wasze must have z MAC? Chętnie poczytam, jakie są Wasze typy :)

Pozdrawiam ciepło w tą jesienną pogodę,
Lu

piątek, 22 sierpnia 2014

Ulubione cienie do powiek - MAC, Yves Rocher, Dior, Clinique, Maybelline, Inglot, Laura Mercier..

Hej wszystkim :)
Jeśli chodzi o cienie, to szczególnie upodobałam sobie takie w odcieniach brązu oraz taupe. I oczywiście szampańskie - tych nigdy za wiele. Makijaż oka najczęściej wykonuję bardzo naturalny, chyba, że chcę zaszaleć na specjalną okazję i wtedy zmalowuję coś wystrzałowego. Jednak na co dzień, są to bardzo naturalne barwy :) Raczej nie stosuję szalonych odcieni na powiekach, wydaje mi się, że to do mnie nie pasuje :) Artystycznie wolę się wyżywać na klientkach :D


Kolory które zaprezentuję z pewnością spodobają się dziewczynom, które lubią odcienie raczej chłodne. Ja osobiście w takich czuję się najlepiej :)
Essence Teddy - To z pewnością nie cień, ale chciałabym ten produkt zawrzeć w tej notce. Jest to niesamowicie aksamitna kredka od Essence w przepięknym brązowym, lekko połyskującym kolorze. Do tego jest niebotycznie tania i ogólnodostępna. Świetnie sprawdza się do podkreślenia linii rzęs, albo nawet nałożenia na całą powiekę i roztarcia w celu uzyskania smoky eyes.
Laura Mercier Topaz - Niezwykle ładny odcień zimnego brązu, niestety (albo stety) bardzo delikatny, nie uzyskamy nim pełnego krycia. Lubię go stosować na całą powiekę.
Yves Rocher Taupe Rose - W desperackim poszukiwaniu prawdziwego odcienia taupe, to był pierwszy cień, który spełnił moje oczekiwania. Niezmiernie piękny szaro-bury brąz z dużo domieszką fioletu, z delikatnie połyskującymi, drobno zmielonymi drobinkami. Niesamowicie pięknie wygląda na powiece. Polecałam wielu osobom i są zadowolone z zakupu.
MAC Shale - Przepiękny odcień. Zbliżony nieco do sławnego Satin Taupe, lecz bardziej fioletowy.
Maybelline On and on Bronze - Kto nie zna kremowego brązika z Maybelline? Zdecydowanie najcieplejszy z całej gromadki, jednak nie na aż tyle, żeby mi nie pasował. Świetnie się trzyma, może też służyć jako baza.
Clinique Lavish Lilac - Te kredki podpatrzyłam na YouTubie od mojej ulubionej zagranicznej beauty guru. Lavish Lilac to zgaszony fiolet, który wspaniale podkreśla moje zielono-piwne oczy :)
Clinique Lots o' Latte - Jak nie wiem jaki makijaż oka zrobić to sięgam po ten cień. Raz, dwa nakładam na całą powiekę, rozcieram i makijaż gotowy. Chyba mój ulubiony ze wszystkich brązów. Na oku wygląda po prostu bosko!
Inglot 397 - Chciałybyście kupić Naked Lunch z MAC, a szkoda Wam pieniędzy? Ten cień z Inglota idealnie go zastąpi, a co więcej, nawet ładniej będzie wyglądał. Miałam kiedyś Naked Lunch, ale wygrzebałam go do cna. Szperając w necie trafiłam na Inglotka. I moim zdaniem, jest jeszcze piękniejszy :) Stosuję codziennie do wewnętrznych kącików, albo lubię go nosić solo tylko z tuszem do rzęs :) Świeży look gwarantowany :)
Dior All in One Artistry Eyeshadow Palette Nude Pink Design - Uwielbiam tą paletę. Kiedy chcę zmalować coś delikatnego, ale już o wiele bardziej zauważalnego i bardziej podkreślającego oczy, to sięgam po te cienie. Pełna recenzja i swatche tutaj (klik).


A jakie są Wasze must have cienie do powiek? Chętnie poczytam, cieni nigdy za dużo :D

Pozdrawiam,
Lu

niedziela, 10 sierpnia 2014

Nowości: MAC Syrup i Inglot róż w kremie

Hej! :) Chciałabym Wam dzisiaj pokazać moje ostatnie zakupy w MACu i Inglocie.





Zacznijmy od MAC. Z pomadką MACa pierwszy raz miałam do czynienia jakieś 3 lata temu, gdy wygrałam świąteczny konkurs YouTube'owy u nissiax83 :) Mogłam wtedy wybrać sobie odcień szminki ze stałej oferty. Wybór padł na Angel - bardzo popularny wśród klientów, zamrożony, naturalny róż. Pomadkę mam do dnia dzisiejszego i lubię jej używać, choć niestety wysusza mi usta, dlatego, że jej wykończenie to frost. MAC kusi pięknymi odcieniami i wykończeniami szminek.. Istny raj dla wszystkich miłośniczek makijażu :D Ostatnio zadecydowałam, że chcę dać kolejną szansę MACzkom, z tym, że spróbować innego wykończenia. Obczytałam całe internety i doszłam do wniosku, że interesują mnie tylko te błyszczykowe, nie dające wyraźnego koloru, czyli lustre oraz creamsheen. Myślałam także nad odcieniem, jaki chcę kupić. Ja, jak zawsze stawiam na różne odcienie różu. W tym kolorze na ustach czuję się najlepiej.
Odcień, który wybrałam to Syrup. Idealny róż z domieszką fioletu, taki trochę mauve. Absolutnie cudowny! Ten odcień to zdecydowanie 'my lips but better' :)
Co do nawilżania, jestem całkowicie mile zaskoczona, sunie po ustach jak masełko, naprawdę ładnie pielęgnuje usta i nie podkreśla suchych skórek. Czyli to, na czym mi zależy najbardziej :)



Tak prezentuje się na ustach:



Całe swoje życie (brzmię jak staruszka :D) używałam róży w kamieniu. Wydawały się dla mnie najodpowiedniejsze i jakoś nie wyobrażałam sobie siebie w różu w kremie. Raz tylko spróbowałam tinta z Benefitu i totalnie się rozczarowałam. Placki, nierówności.. fuu! I tak się właśnie zraziłam do takich konsystencji.
Jednak ostatnio natrafiłam na parę fajnych recenzji różu w kremie z Inglota. A szczególnie numerku 84. Najpierw myślałam, żeby idąc MACowym szaleństwem zakupić róż w kremie u nich, jednak zapaliła się czerwona lampka w głowie 'a co jeśli mi się nie spodoba?' i odrzuciłam ten pomysł. Wolałam wydać 26 zł na Inglota i poeksperymentować. I eksperymenty jak najbardziej na plus! Nigdy, ale to naprawdę przenigdy nie miałam tak naturalnego rumieńca. To wygląda bombowo! Fajnie stapia się z cerą i nie ma tego pudrowego wykończenia jakie mają róże w kamieniu. Ja jestem zakochana :) Nakładam go pędzlem z Real Techniques Blush Brush i jest super. Naprawdę, polecam go wszystkim. Szczególnie tym, którzy boją się róży w kremie. Ten będzie idealny na początek. Odcień 84 to ładny, zgaszony, jasny róż. Na swatchu wyszedł trochę za ciepło :) Ale jest absolutnie zachwycający! Można go też nakładać na usta, ale ja jakoś nie przepadam za takimi kombinacjami, szczególnie, że mam w czym wybierać w swojej kolekcji, jeśli chodzi o produkty do ust :D







To już wszystko. Koniecznie dajcie mi znać czy kiedykolwiek próbowałyście tych produktów :) I pytanko dla MAComaniaczek - jakie odcienie pomadek (w kolorze różu najlepiej :D) polecacie z wykończenia lustre i creamsheen? Chodzi mi raczej o nie jakieś krzykliwe, bo takie rzadko noszę :) Będę wdzięczna za rekomendacje :)

Pozdrawiam Was serdecznie,
Lu

piątek, 1 sierpnia 2014

Kolorowe kredki od Clinique

Najprostszy i najszybszy sposób na zrobienie makijażu? Clinique Chubby Sticks! Dzisiaj pokażę Wam moją małą kolekcję :)





















Moja miłość do Sticków zaczęła się od cienia 09 Lavish Lilac. Bardzo niespotykany, zgaszony, szary fiolet. Idealna odskocznia od codziennych brązów. Oko stonowane, a jednak inne.
Idąc tropem tego zauroczenia pokusiłam się o następny odcień o nazwie 02 Lots o' Latte - piękny, zimny brąz.. niczym kawa z mlekiem. IDEALNY. Nie lubię ciepłych złotawych brązów.. Mam wrażenie, że wyglądam w nich niekorzystnie. Ten, wygląda niesamowicie..
Każdy z odcieni stosuję solo lub łącze ze sobą. Szybko, sprawnie, ładnie.
To, co uwielbiam w tych kredkach to to, że nie zbierają się w załamaniu powieki i nie potrzebują bazy. Czasem mam problem ze zbieraniem się cieni, tutaj to nie występuje, więc trwałość jak najbardziej na plus :)
Chciałam także spróbować sławetnych kredek do ust. To właśnie te z Clinique zapoczątkowały tą całą kredkową rewolucję. Wybrałam odcień 14 Curvy Candy, energetyzujący róż. Kolor wspaniale podkreśla odcień moich ust dodając im soczystości. Uwielbiam takie odcienie. Mach, ciach i bez zbędnego starania się balsam wygląda bezbłędnie. Kredka wspaniale nawilża usta i nie podkreśla suchych skórek. Czego chcieć więcej? :)

Tutaj swatche z lampą:



Tutaj bez lampy:



Ja definitywnie stałam się fanką Clinique'owych Chubby Sticków. A wy, miałyście z nimi styczność? Jakie są wasze ulubione produkty do megaszybkiego makijażu?

Pozdrawiam serdecznie,
Lu