środa, 23 kwietnia 2014

Dior Addict Fluid Stick 389 Kiss Me

Hybrydowy makijaż dla ust. Zapewnia nasycony kolor, pełne blasku wykończenie i niezwykłą trwałość.
Tak brzmią obietnice producenta. I muszę się z nimi w 100% zgodzić :)







Gdy pierwszy raz zobaczyłam zapowiedzi Fluid Stick strasznie mnie zainteresował. Jest to błyszczyko-pomadka. Lśni jak błyszczyk oraz trwa jak pomadka. Bardzo dobre połączenie :)
Zacznijmy od kwestii wizualnej. Opakowanie naprawdę robi wrażenie, jest solidnie wykonane, ciężkie. Jest zaprojektowane tak, że możemy zobaczyć kolor, który jest w środku. I powiem tak - absolutnie identyczny kolor otrzymujemy na ustach. Produkt jest bardzo kryjący i pokryje nawet najbardziej napigmentowane usta :)







Kosmetyk nałożyłam na dość ściągnięte i wysuszone usta. Po nałożeniu co doznałam? Naprawdę imponujące nawilżenie! Usta w mgnieniu oka stały się miękkie, gładkie, sprężyste i naprawdę nawilżone, całkiem jakbym nałożyła na nie balsam. Co do trwałości - zachwyca. Błyszczyk nosiłam na sobie ok 2 godziny i efekt był niemal identyczny jak przy pierwotnym nałożeniu. Gdyby nie to, że zmyłam makijaż, produkt by trwał i trwał.. Warto też zaznaczyć, że ściera się bardzo delikatnie i równomiernie. Po zmyciu lub całkowitym zniknięciu nadal czuć nawilżenie. A bałam się, że będzie wysuszał, a tu taka niespodzianka! :) Aplikator bardzo wygodny, świetnie dostosowuje się do kształtu ust. Po prostu uwielbiam produkty do ust Dior! :)





Co tu więcej mówić.. produkt boski :) Komfort noszenia idealny. Duża gama kolorów - choć miłośniczki różu nie znajdą wiele dla siebie. Dominują tam zdecydowanie czerwienie, pomarańcze.. A więc Kiss Me wydał mi się najbardziej 'moim' odcieniem.
Muszę dodać, że Fluid Stick ma całkowicie inną formułę, niż pozostali z rodzinki lakierów. Nie ma tu mowy o podobieństwie z lakierami np. L'Oreal. Fluid Stick jest o wiele bardziej treściwy, nawilżający i trwalszy. Bardzo przyjemnie się go nosi :)

Tutaj zdjęcia ust w różnym świetle:



To jak, skusiłam Was? :D Czy całkowicie nie interesują Was tego typu produkty? A może już go posiadacie lub planujecie zakup?

Pozdrawiam serdecznie,
Lu

wtorek, 22 kwietnia 2014

Haul urodzinowo-zakupowo-wymiankowy :)

       Dziś chciałabym Wam pokazać co wpadło w moje łapki w ostatnim czasie :)
Przyleciało do mnie dzisiaj moje zamówienie z Douglas online :) Bardzo miła obsługa, paczuszka przyleciała szybko, wszystko przebiegło sprawnie.
Zamówiłam te rzeczy, które bardzo bardzo chciałam wypróbować i postanowiłam skorzystać z promocji -15% na kolorówkę :) Zdecydowałam się na Dior Diorskin Nude BB cream w odcieniu 001 Light, Dior Fluid Stick w odcieniu Kiss Me oraz NYX Butter Gloss w odcieniu Vanilla Cream Pie - którego nigdzie stacjonarnie nie mogłam dorwać :D









Do mojego koszyczka wpadł cień Max Factor w odcieniu Savage Rose - przepiękny nudziak, podbity jakby fioletem z szarością.
Udało mi się przeprowadzić także ostatnio super wymianę :) Zgarnęłam Dior Rosy Glow o którym już bardzo dawno marzyłam - i udało się! Przecudowny kosmetyk. Testowałam go już pare razy i naprawdę, to jest to :) Ach ten Dior... uzależnia! :D





No i oczywiście kolejny kosmetyk z Diora, którego także nie mogłam już nigdzie dorwać, ponieważ zostaje wycofywany. Ale od czego są internetowe zakupy :D Dior Lip Polish na tyle mnie zainteresował, że bardzo chciałam go przetestować. Ma bardzo fajny aplikator roll-on, pierwszy raz się z takim cudem spotkałam :) Mój odcień to 002 Fresh Expert.



Jak pachnie wiosna? A no właśnie tak, jak perfumy Yves Rocher Kwiat Wiśni - cudowny, wiosenny zapach, który uwielbiam. Mając urodziny dostałam rabat -50% na wybrany zapach i zapłaciłam za niego tylko 40 zł za 100 ml :)



I uwaga, na koniec coś totalnie WOW! Dostałam od swojego chłopaka kufer kosmetyczny INGLOT! Ach, jak on mnie dobrze zna! :D Moje totalne marzenie od zawsze :) Teraz bycie makijażystką na sesjach będzie o wiele wygodniejsze i przyjemniejsze :) Strasznie się cieszę z tego prezentu! Będzie służył mi na lata.






Na koniec chciałabym Wam tylko pokazać mój makijaż urodzinowy :) Postanowiłam na wycieniowane brązami oko oraz wyrazistą pomadkę :) Na ustach Dior Serum De Rouge 840 :) A na sobie sukienka z Mohito :)


Mam nadzieję, że mój post Wam się spodobał oraz to, co wpadło w moje łapki :) Piszcie, czy miałyście kiedyś jakiś kosmetyk wymieniony wyżej i jak się sprawdził :)

Pozdrawiam serdecznie,
Lu

czwartek, 10 kwietnia 2014

Recenzja Skin79 Beblesh Balm Hot Pink

Myślę, że po jakimś czasie używania mogę w końcu zrecenzować krem BB firmy Skin79.
Swój bebik zamówiłam ze strony Asian Store. Nigdy wcześniej nie miałam żadnego azjatyckiego kremu BB, więc jest to moje pierwsze doświadczenie :) Nie mam niestety porównania.. Na początku chcę zaznaczyć, że każdy ma inną cerę i wymagania, więc to jest tylko i wyłącznie moja osobista opinia. Cerę mam normalną w stronę suchej, więc wydawałoby się, że to kosmetyk idealny dla mnie.



Opakowanie wygodne, z pompką, higieniczne. Jak widać napisy nie są wytrzymałe.. starły się leżąc spokojnie w kosmetyczce. Lubię estetykę, tutaj niestety Skin 79 się nie popisał..



Lubię jak koloryt mojej cery jest wyrównany, lecz bez efektu maski. Pojawiają mi się zaczerwienienia na policzkach, więc chciałabym je zatuszować. Ten krem wydawał się da mnie idealny.
Moim zdaniem używając go możemy uzyskać krycie słabe do średniego. Można nałożyć go drugi raz w miejsca, w które potrzebujemy. Ja tak też i czasem robiłam.

Wykończenie na pewno nie jest matowe, zamiarem tego kremu jest 'glow', ale w tym przypadku to glow nie za bardzo mi odpowiadało. Skóra wyglądała raczej jak po treningu, więc używałam pudru.
Kosystencja dosyć treściwa, zbita. Kolor dość ziemisty, szarawy. Jednak dobrze przystosowujący się do jasnych cer:







Co w nim lubię to to, że naprawdę dobrze przystosowywuje się do mojego koloru skóry. Nie muszę się martwić, że twarz się bedzie odznaczać od reszty ciała. No i pojemność duża - 40g.

Obietnice producenta:



Niestety, pomimo tego, że zaraz po nałożeniu wyglądał ładnie, naturalnie, to jest coś, co go dyskwalifikuje..
Z przykrością muszę stwierdzić - nie wiem o co chodzi, ale po paru godzinach moja cera wygląda tak paskudnie, jakbym makijaż nałożyła co najmniej dwa dni temu. Wyglądam na potwornie zmęczoną, jakbym nie przespała nocy, cała się świecę, cera jest szara i bez życia. Naprawdę nie wiem o co chodzi.. Właśnie raz wybrałam się na zakupy, dosłownie 3h po nałożeniu makijażu spojrzałam w lustro i wyglądałam naprawdę źle. Krem nakładałam i w małych ilościach na twarz oraz trochę więcej i w obu przypadkach efekt był ten sam..
A więc z podkulonym ogonem wracam do EL Double Wear Light, ten podkład mi takich bajerów nie robi. Normalnie wyglądam nawet po ciężkim dniu, cera ujednolicona i ładna. Więc naprawdę nie mam pojęcia o co chodzi z tym kremem BB. A niestety spotkałam się już kiedyś z takim samym problemem u kogoś. No, w każdym razie - nie polubiliśmy się.

Piszcie o swoich doświadczeniach z kremami BB, może używałyście Hot Pink? Co o nim sądzicie? Byłabym wdzięczna, gdybyście mi napisały jaki jest Wasz ulubiony podkład, bo ja wciąż szukam ideału.. Kusi mnie jeszcze Skin Illusion z Clarins, ma bardzo dobre opinie.

Pozdrawiam serdecznie,
Lu

niedziela, 6 kwietnia 2014

Diorshow Fusion Mono Matte 721 Songe

Do kupienia tego cienia zachęciła mnie Sroczi, która napisała bardzo ciekawy post na jego temat :) Zachęcam do lektury. Cień spodobał mi sie na tyle, że postanowiłam go sobie zafundować :) A o ile uwielbiam kremowe i jasne cienie do powiek to byłam pewna że będę zadowolona. Tak i jest :)



Zazwyczaj stawiałam na połyskujące, szampańskie odcienie. Ostatnio jednak naszła mnie ochota na maty, co jest dość u mnie niespotykane :) Stwierdziłam, że jednak za dużo blink blink w moim makijażu i chciałam coś typowego do no makeup makeup, co będzie ładnie wygładzało powiekę, ale nie wyglądało nachalnie.



Diorek bardzo wygodnie się aplikuje. Ma bardzo dziwną konsystencję, z którą nigdy wcześniej się nie spotkałam. Jest niby kremowy, ale gdy sunę po nim palcem czuję jakby to była taka bardzo przyjemna pianka :D Ciężko to wytłumaczyć.. W każdy razie, rozprowadza się jak marzenie.
Do cienia dołączony jest pędzelek, którego nie używam. Choć producent zapewnia, że przy jego użyciu efekt będzie intensywniejszy. Choć mi efekt przy naniesieniu palcami całkowicie odpowiada.
Ciężko było mi uchwycić efekt na zdjęciu, więc wybaczcie :) Nie potrafię do końca obsługiwać mojego aparatu tak, aby efekt był realistyczny..



Lubię go za to, że pomimo moich tłustych powiek trzyma się od rana do wieczora, nie wchodząc w załamania powieki, nie wysusza ich. Nadaje mojemu spojrzeniu bardzo świeży i naturalny look. Bardzo lubię takie cielaczki. Można stosować ten cień również jako bazę.

 Dior po raz kolejny udowodnił, że jego produkty są niezawodne i warte swojej ceny. Bardzo wiele produktów tej firmy mnie oczarowało i ten cień to kolejne cudeńko w mojej kosmetyczce.

Lubicie takie delikatne odcienie na co dzień? Czy wolicie mocno podkreślać oczy?
Mam nadzieję, ze Diorek się Wam spodobał :)

Pozdrawiam ciepło,
Lu