wtorek, 25 marca 2014

Clinique'owy niewypał, czyli o tym, jak cień zrobił mi kuku

Firmę Clinique bardzo lubię, mogę znaleźć tam produkty, które mi służą. Choćby cień w kredce Chubby Stick.
Choć niestety ostatnio firma mi podpadła... Kupując cień tej marki o nazwie Lid Smoothie w odcieniu Pinkgo Biloba spodziewałam się przede wszystkim łatwej i szybkiej aplikacji, zadowalającego efektu na powiekach, brak wchodzenia w zmarszczki i ogólnie produktu, który przyspieszy moją poranną rutynę.
Kolor w opakowaniu jest naprawdę piękny.. to taki szampański z domieszką różu. Kolor można budować.. od wręcz przeźroczystej poświaty do wyraźnie widocznego odcienia.







Gdy nałożyłam go na powiekę, bardzo mi się spodobał efekt.. Delikatnie i uroczo. Ale co z tego? Niestety po 10 minutach można było zauważyć jego pierwszą poważną wadę.. Zrolował się jak nic! (najlepiej widać to w wewnętrznym kąciku) Dawałam mu wiele szans, z bazą, bez bazy, na przypudrowaną powiekę.. efekt wciąż ten sam :(



Może to bym jeszcze jakoś przeżyła.. ale niestety, to, co robił ten cień z moimi powiekami było nie do przyjęcia. Już po około 30 minutach czułam wyraźne swędzenie powiek. Po demakijażu widziałam, że moje powieki były zaczerwienione.. Następnego dnia, suche jak wiór, swędzące, bolące.. Czułam taką jakby skorupę na delikatnej skórze powiek. Ten efekt utrzymywał się około tygodnia! O matko!
Dałam mu szansę może z 5 razy. Cały czas się łudziłam, że może to krem, może nie tak zaaplikowałam, może tamto, może siamto.. Po paru aplikacjach byłam pewna, że to ten cień. Zapłaciłam za niego 140 zł. Czy coś takiego może mieć miejsce przy produkcie o tak wysokiej cenie, do tego testowanym alergologicznie?

Postanowiłam nie czekać dłużej, napisałam do firmy Clinique o tym zdarzeniu. Na szczęście firma okazała się na tyle przyjazna dla klienta, że po paru mailach zostałam zapewniona, że pieniądze zostaną mi zwrócone. Paragonu nie posiadałam, a pomimo to, zwrot otrzymałam. Byłam bardzo mile zaskoczona! Musiałam jedynie wypełnić formularz i wraz z reklamowanym produktem odesłać do siedziby Clinique.
Także nie bójcie się walczyć o swoje prawa! Mam nadzieję, że polityka w Polsce się zmieni i tak jak w Stanach będziemy mogły w końcu oddać kosmetyk do sklepu bez żadnych problemów. Nie wysłuchiwać oburzeń ekspedientek, że 'Wyznacznikiem ważności podkładu jest wieczko z napisem 12 miesiące do otwarcia, a nie kod na opakowaniu i nie ważne, że został on wyprodukowany 5 lat temu!'. Chociaż pewnie nasze niedoczekanie...
W cieniu pokładałam duże nadzieje, niestety, jest to największy bubel na jaki dotychczas trafiłam.

Pozdrawiam ciepło,
Lu

19 komentarzy:

  1. Ja z tą firmą też mam zatarg niestety, kiedyś myślałam, że seria 3 kroków będzie wybawieniem dla cery, a zrobiła mi takie kuku, jakiego nawet przeterminowany krem by mi nie zrobił. I właśnie się zastanawiam, gdzie niby te testy alergologiczne są? Bo nie ja jedna jestem niezadowolona i jest więcej osób, które dostały alergię od tych kosmetyków (albo na skład tych kosmetyków), więc gdzie tu logika? Wczoraj odkryłam, że róż od nich, który mam od dawna i nie używam, bo tworzy plamy wcale nie tworzy plam, on wywołuje miejscowe podrażnienie mojej skóry, a że ma taki kolor, jak mój "rumieniec" to myślałam, że po prostu robię sobie nim placki, niestety - to uczulenie, a nigdy w życiu uczulona na nic nie byłam. Na kosmetyki Clinique jestem. Także Clinique nigdy więcej...
    Dobrze, że Ci chociaż zwrócili pieniądze za tego bubla:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze pamiętam jak pod postem zakupowym, gdzie pokazywałam ten cień, pisałaś mi, że Clinique Ci nie służy. W życiu bym nie pomyślała, że cień może mi coś takiego zrobić! Masakra jakaś... Naprawdę, nie wiem co jest w tych kosmetykach. A tak się szczycą, że są przeznaczone do skóry skłonnej do alergii.. No tak, chyba ją wywołują :D

      Usuń
  2. nie jestem w ogole przekonana do tego typu kosmetykow :)
    szkoda, ze takie rozczarowanie .... szczegolnie za taka cene!!!
    fajnie, ze zawalczylas o swoje i dostalas kase spowrotem! tak powinno byc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie chciałam cień w kremie, którego można szybko nałożyć i gotowe.. a tu proszę, takie rozczarowanie ;/

      Usuń
  3. Ładnie rozwiązana sytuacja, rzadkość w Polsce, jednak wielka szkoda, że tak na Ciebie zadziałał. Pomijając już rolowanie... Może sprawdziłby się jako baza, ale wtedy już nie ma sensu jako produkt "na szybko". Szkoda, bo odcień śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako baza, bez sensu.. i tak wywoływałby u mnie reakcję alergiczną. Poza tym, 140 zł na bazę, która jeszcze się roluje? Nie, dziękuję :D Clinique sie nie popisał :D

      Usuń
    2. Oczywiście pomijając uczulenie. Chodziło mi o to, że może po utrwaleniu sypkim cieniem trzymałby się lepiej. Ja tam mam z kremami MAC. Same wytrzymują kilka h, a jeżeli użyję ich jako bazę, to już do demakijażu :)

      Usuń
    3. No możliwe.. ale szkoda tak pięknego odcienia. Cieszę się, że tak to się wszystko zakończyło i pieniądze jednak nie poszły w błoto :)

      Usuń
    4. Bardzo miło ze strony firmy, bo pieniądze nie małe.
      A próbowałaś może z Maybelline Color Tattoo w kolorze Pink Gold? Po roztarciu daje podobny kolor, a na moich powiekach trzyma się chyba najlepiej i oczywiście znacznie przyspiesza makijaż :)

      Usuń
    5. Tego odcienia chyba nie ma w Polsce...?

      Usuń
    6. U mnie jest jakby co ;)

      Usuń
  4. W Polsce nie, ale na allegro mozna go dostac :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że mimo wszystki firma oddała pieniążki. Ja czekam z wielką nadzieję, na moment kiedy może i Polsce będzie możliwość oddawania kosmetyków do drogerii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na to czekam.. ale chyba się nie doczekam :D

      Usuń
  6. Piekny odcien na powiece, szkoda ze Ci nie posluzyl. Ciesze sie, ze odzyskalas pieniadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny, piękny.. ale niestety, wielki bubel. Ja też się cieszę :)

      Usuń
  7. Ałć! Kolor ślicznie wygląda na powiece, ale jak robi takie cyrki, to absolutna dyskwalifikacja!
    Mi się nigdy takie coś nie zdarzyło (odpukać w niemalowane ;)) i w sumie nie wiem co bym zrobiła. Pewnie bym się mocno... yyyy.. zdenerwowała ;) Super jednak, że oddali Ci pieniądze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dyskwalifikacja totalna.. więc powalczyłam o swoje i na szczęście happy end :)

      Usuń